Chleb żytnio-pszenny , bardzo dobry:)
Chleb żytnio-pszenny , bardzo dobry:)
Muszę powiedzieć ,że ostanio jestem tym chlebkiem zauroczona, piekę go już któryś raz z rzędu i wszystkim nam on bardzo smakuje.
Ma wspaniały , bardzo smaczny sprężysty miąższ, lekko wilgotny z tysiącem średniej wielkości dziurek ,do tego chrupką skórkę…czego można chcieć więcej od chlebka:)
Ponoć bardzo długo zachowuje świeżość , bo aż 7 dni! , mnie nie było dane to sprawdzić , gdyż chlebka na drugi dzień po upieczeniu…już nie ma 😉
Przepis od Liski .
Bardzo polecam 🙂
Piekłam w dwóch blaszkach o wymiarach: 27cm x 13cm
Zaczyn:
– 360 g mąki żytniej chlebowej (typ 720)
– 300 g wody
– 20 g zakwasu żytniego
Ciasto właściwe:
– 230 g mąki żytniej
– 300 g mąki pszennej
– 400 g wody
– 1 płaska łyżka soli morskiej (jeśli używamy soli zwykłej, należy dać jej mniej)
– 3 g drożdży suszonych instant (=1 łyżeczka)
Zaczyn
Wieczorem, przed pójściem spać:
Składniki zaczynu mieszamy w misce. Nie miksujemy, chodzi tylko o to, żeby wszystko się połączyło.
Miskę przykrywamy ściereczką i zostawiamy na 12-16 godzin.
Następnie:
dodajemy do zaczynu wszystkie pozostałe składniki. Mieszamy dokładnie – może być mikserem, ale nie za długo, tak ok. 5 minut – by składniki się połączyły.
Zostawiamy pod przykryciem na ok. 30-60 minut.
Ciasto przekładamy do formy wysmarowanej olejem słonecznikowym i otrębami żytnimi (dzięki temu moje chleby nigdy nie przywierają. Nie smaruję ani masłem, ani oliwą.)
Zostawiamy do wyrośniecia na 50-60 minut. Ja spryskuję wierzch olejem.
Jeśli jest ciepło, zdarza się, że już po 30 minutach ciasto jest wyrośnięte.( moje chlebki wyrastały 2 i 0,5 godziny.)
Piekarnik nagrzewamy do 230 st C.
Wyrośnięte ciasto posypujemy, czym kto lubi. (ja pomalowałam roztrzepanym jajem z odrobiną wody).
Wstawiamy do piekarnika.
Pieczemy: 15 min. w 230 stopniach C z termoobiegiem (z parą ),
następnie zmniejszamy temperaturę do 200 stopni C. i pieczemy przez 30-40 min.
(jeżeli chlebek sie za bardzo rumieni na wierzchu, można go przykryć folią aluminiową )
Po upieczeniu wyjmujemy koniecznie z blaszki i dokładnie studzimy. Nie kroimy gorącego chleba (potem jest lepszy, naprawdę 🙂
Smacznego:)
Komentarze: